Na ostatnim głosowaniu radni zadecydowali o tym, że miasto przyjmie Program Postępowania Ostrożnościowego. W planach jest redukcja zobowiązań bieżących, redukcja długu i nowa pożyczka. Z rządu.
800 milionów długu i nowa pożyczka? Tak
Ostatnie audyty przeprowadzone w naszym mieście jasno pokazują, że Zabrze znajduje się w trudnej sytuacji. Niektórzy mówią, że na skraju bankructwa. Co jakiś czas pojawiają się informacje o kolejnych nadużyciach, jakich dopuszczano się w ostatnich latach, a także kolejnych cięciach i programach oszczędnościowych, jakie podejmuje aktualna władza. Prokuratura zajmuje się sprawą MOSiR-u, niebawem ma się zająć ZPEC, miasto złożyło też ponoć zawiadomienie na poprzednią prezydent.
O wdrażanym planie postępowania ostrożnościowego napiszemy po głębszym zapoznaniu się z dokumentacją, na ten moment nie wszystko jeszcze wiadomo.
Wiadomo za to, że rząd centralny może zasilić kasę miasta kwotą ponad 370 milionów złotych, które powinny częściowo pokryć zaległości z ostatnich lat (m.in. kilkadziesiąt milionów prolongowanych długów w ZTM i zaległe składki ZUS).
Program ostrożnościowy to rozwiązanie, które pomoże miastu odzyskać równowagę finansową. Nie tylko stawiamy jasną diagnozę dotyczącą kondycji finansowej Zabrza, ale również podejmujemy konkretne działania, aby ją poprawić - czytamy i słyszymy w niedawnej publikacji prezydentki Agnieszki Rupniewskiej.
Miasto ma tzw. zadyszkę finansową, brakuje szeregu środków na pokrycie już zaciągniętych zobowiązań, sporo środków szuka się na zobowiązania, które są rolowane i ich płatności są przenoszone co jakiś czas na kolejne miesiące - mówił mecenas Mariusz Siwoń, były prezes RIO w Katowicach (cytat za PAP).
Jak przekazano na niedawnej konferencji, już tegoroczne cięcia i zmiany pozwolą na zwiększenie zysków miasta o 6 milionów złotych, a w kolejnych dwóch latach mają przynieść przychody wyższe o ponad 70 milionów. To jednak dalej za mało.
Instrument jest przeznaczony dla samorządów, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. Dzięki niemu unikniemy konieczności emitowania obligacji w przyszłym roku, zapłacimy zaległości za lata poprzednie, w szczególności składki do GZM za komunikację publiczną, pokryjemy wydatki bieżące jednostek, w tym wydatki oświaty, uregulowane zostaną również zaległości z tytułu niedostarczenia lokali socjalnych - napisała prezydentka Agnieszka Rupniewska.
Czy kolejna pożyczka wyjdzie nam na dobre?
Pytanie, które wielu sobie zapewne zadaje, brzmi: czy po spłacie zaległych zobowiązań i opłacenie bieżących wydatków z nowej pożyczki, sprawi, że przyszły rok nie przyniesie ich ponownego pojawienia się? Na jak długo wystarczy pieniędzy z ministerstwa? Jak szybko uda się ograniczyć wydatki i przeprowadzić sensowną restrukturyzację w mieście? Sama obsługa aktualnego zadłużenia to koszt ponad 50 milionów.
Szczegółów umowy, na podstawie której miasto ma otrzymać rządowe wsparcie jeszcze nie znamy, ale jest szansa, że ta pożyczka nie będzie w żaden sposób oprocentowana, a obsługa długu będzie miasto kosztować mniej, niż ma to miejsce w tej chwili. Być może spłata zobowiązań będzie też rozłożona na dłuższy czas, bo uregulowanie większości kwoty długu liczącego (już niebawem) ponad miliard, potrwa zapewne co najmniej dekadę.
W planach miasto ma m.in. zmiany dotyczące ilości szkół w mieście, najprawdopodobniej zmienią się kursy części autobusów. Do tej pory z Urzędu Miasta zwolniono około 100 pracowników, nie do końca wiadomo, co będzie z DMiT i Teatrem Nowym.
Co przyniesie przyszłość? Kto ma rację w kwestii sytuacji miasta? Nowe władze, czy poprzednie? A może mieszkańcy, komentujący w sieci?
Jeśli mają Państwo informacje dotyczące naszego miasta, które warto nagłośnić, prosimy i informacje - krzysztof.chmielewski@silesia.info.pl.