Trzeba mieć wielkie serce, by w wieczorowych strojach myśleć nie tylko o balu, na którym za chwilę się zatańczy, ale i o tych, którym bieda odebrała posiłki. Tegoroczni maturzyści z kilku zabrzańskich szkół udowodnili, że wielkie serca mają. Jedzenie, którego było za dużo na studniówkowych stołach przekazali dwóm zabrzańskim Jadłodzielniom. Ich gest potwierdza jedno: egzamin z dojrzałości zdali kilka miesięcy przed maturą.
Nadmiar jedzenia oddali Jadłodzielniom
W niedzielę, 15 stycznia lodówkę przy ulicy 3 Maja, na terenie parafii św. Anny wypełnili jedzeniem uczniowie III Liceum Ogólnokształcącego i Zespołu Szkół Sportowych.
- Akcję zapoczątkowali ubiegłoroczni maturzyści z Zespołu Szkół Sportowych. Mamy nadzieję, że stanie się tradycją. Powiem więcej: musi stać się tradycją, bo skala potrzeb jest potężna - mówi Jacek Czajkowski, przewodniczący Rady Dzielnicy Śródmieście.
Z lodówek - tej przy parafii św. Anny i drugiej, na terenie parafii św. Kamila, szybko zniknęło studniówkowe jedzenie. Następnego dnia braki uzupełnili uczniowie z Zespołu Szkół nr 10.
- Trzymam kciuki za wszystkich maturzystów, a tych, którzy bal mają jeszcze przed sobą, zachęcam do podzielenia się nadmiarem studniówkowego menu. Pomoc potrzebującym to prawdziwy egzamin z dojrzałości - mówi Agnieszka Rupniewska, przewodnicząca Stowarzyszenia Nowe Zabrze, które zorganizowało i prowadzi zabrzańskie Jadłodzielnie.