Napisał do niej na popularnym portalu społecznościowy. Podawał się za znanego koreańskiego celebrytę. Znajomość się rozwijała, a on obiecał, że przyjedzie i zapewniał o swoich uczuciach. Niestety nie przyjechał.
Zabrzanka oszukana przez fałszywego "koreańskiego celebrytę"
Oszuści działający metodą "oszustwa nigeryjskiego" tworzą fikcyjne opowieści tak, aby ofiara myślała, że spełniają się jej marzenia. Oszust stara się zbudować bliską relację ze swoją ofiarą i często są to relacje intymne. W pierwszej fazie oszustwa przestępca stara się zbudować jak największą więź ze swoją ofiarą i wzbudzić w niej nadzieje, iż ta relacja może rozwinąć się w coś poważnego. Kiedy oszust wyczuje, że udało mu się zbudować relację opartą na emocjach, wtedy zaczyna sprawdzać, czy uda mu się wyciągnąć od ofiary pieniądze. Na początku są to małe kwoty, jednak z czasem robią się większe.
Podobnie było w przypadku 62-letniej zabrzanki, która od sierpnia bieżącego roku korespondowała przez Internet z mężczyzną podającym się za południowo-koreańskiego celebrytę. Choć nigdy się nie widzieli to relacja, którą zbudował mężczyzna, pozwoliła, aby zabrzanka uwierzyła, iż mężczyzna przejedzie ją odwiedzić. 62-latka przekazywała mu kody kart prepaid popularnych serwisów, których koszt sięgał nawet 1000 złotych. Karty był rzekom potrzebne do utrzymania kontaktu, a wszystkie przekazane w ten sposób pieniądze miał być jej zwrócone z nawiązką. Oszust tłumaczył swoja słabą sytuację finansową tym, że koreański rząd zabiera wszystko, co zarobi na pokrycie długów, które zaciągnęli jego zmarli w wypadku rodzice. W tym przypadku analogicznie jak w innych odmianach oszustwa nigeryjskiego prowadzona była gra na czas, która miała na celu jak najdłuższe zwodzenie ofiary i wyłudzenie jak największej kwoty pieniędzy.
Kobieta zorientowała się, że historia z "celebryty" jest fikcją, gdy czekała na niego na lotnisku, lecz nikt nie przyleciał. Oszust próbował jeszcze wmówić jej, że został zatrzymany przez policje w Polsce. Wtedy 62-latak wiedziała już, że to wszystko było oszustwem i zgłosiła się do policjantów z zabrzańskiej komendy. Niestety odzyskanie ponad 47 tysięcy, które pokrzywdzona straciła, będzie bardzo trudne.
By nie paść ofiarą "oszustów nigeryjskich" należy pamiętać, że:
- jeżeli zostaliśmy wybrani na pomocnika w odzyskaniu pieniędzy przez uchodźcę politycznego, za to mamy otrzymać np. 12 milionów dolarów, możemy być pewni, że jest to oszustwo;
- jeżeli zostaliśmy zwycięzcami zagranicznej loterii, w której nie braliśmy udziału, a nawet nie słyszeliśmy o niej, to śmiało możemy potraktować tę informację jako spam i od razu przekierować ją do kosza;
- jeżeli niespodziewanie otrzymamy miliony dolarów w spadku po krewnym, o którym nie mieliśmy pojęcia, to też więcej niż pewne, że nasza stopa życiowa się nie podniesie, a może być wręcz odwrotnie;
- jeżeli za przekazanie nam ogromnej kwoty pieniędzy, ktoś żąda od nas opłat manipulacyjnych (opłacania prawników i certyfikatów), możemy najwyżej odpisać, że opłaty te mogą zostać potrącone z fortuny, którą mamy otrzymać. Wtedy uświadomimy sobie, że to zwykły szwindel;
- pamiętajmy, że certyfikaty wystawiane przez różne instytucje, to dokumenty, które tak jak dokumenty identyfikacyjne, papiery wartościowe i banknoty, mają odpowiednie zabezpieczenia, takie jak choćby hologramy, recto-verso, czy mikrodruk, które po wykonaniu skanowania (digitalizacji obrazu), tracą swoje właściwości, a tym samym przesłany nam skan certyfikatu nie ma żadnej wartości i wagi prawnej;
By uniknąć nieprzyjemności i straty sporej sumy pieniędzy, przede wszystkim powinniśmy zachowywać szczególną ostrożność w kontaktach z osobami poznanymi przez Internet, a czerwona lampka powinna włączać się zwłaszcza wtedy, gdy proszą o pieniądze. O wszystkich wątpliwych sytuacjach i próbach wyłudzenia pieniędzy należy natychmiast informować Policję dzwoniąc do najbliżej jednostki lub pod numer alarmowy 112.