Przy ul. Zamenhofa 23, między blokami, od miesięcy stoi rozpadający się wrak samochodu. Bez silnika, bez drzwi, szyb i sporej części wnętrza. Mieszkańcy są wkurzeni, a miasto i służby nie są w stanie zareagować.
Od pół roku wrak samochodu wrasta w trawnik przy ul. Zamenhofa
Kolejna informacja i apel w sprawie wraku pojawiły się niedawno na stronie Helenka.net i grupach facebookowych dla mieszkańców dzielnicy. Wiele osób zauważa problem i fakt, iż tego typu “mała architektura” nie powinna być częścią przyblokowego trawnika. Gdy zainteresowaliśmy się sprawę, skontaktował się z nami Grzegorz Olejniczak, przewodniczący Rady Miasta, który m.in. wysłał pisma poświęcone tej kwestii do Wydziału Gospodarowania Odpadami. Ten jednak, powoływał się na artykuły 50a i 130a z prawa o ruchu drogowym.
Ustęp 1 artykułu 50a mówi, że: Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub Policję na koszt właściciela lub posiadacza. Ustęp 2 precyzuje dodatkowo, że Pojazd usunięty w trybie określonym w ust. 1, nieodebrany na wezwanie gminy przez uprawnioną osobę w terminie 6 miesięcy od dnia usunięcia, uznaje się za porzucony z zamiarem wyzbycia się. Pojazd ten przechodzi na własność gminy z mocy ustawy
Art. 130a. 1. mówi nam zaś, że pojazd jest usuwany z drogi na koszt właściciela w przypadku: 1) pozostawienia pojazdu w miejscu, gdzie jest to zabronione i utrudnia ruch lub w inny sposób zagraża bezpieczeństwu;
Dzwoniliśmy wczoraj do Wydziału Gospodarowania Odpadami, zostawiliśmy numer kontaktowy.
W nieco innym tonie odpowiedział na pismo p. Olejniczaka Wydział Ekologii, który również rozpatrywał zgłoszenie.
przez odpad rozumie się każdą substancję lub przedmiot, których posiadacz pozbywa się, zamierza się pozbyć lub, do których pozbycia się jest zobowiązany. W orzecznictwie sądowo-administracyjnym wskazuje się, że o kwalifikacji danego przedmiotu jako odpadu rozstrzyga przesłanka "pozbycia się", którą można stwierdzić wyłącznie na podstawie zachowania posiadacza przedmiotu (substancji), z uwzględnieniem okoliczności obiektywnych umożliwiających odtworzenie zamiaru, jaki mu przyświecał w stosunku do tego przedmiotu.
Wydział Ekologii w kolejnej części pisma również sugeruje zastosowanie w tym przypadku wymienionych wyżej artykułów 50a i 130a z prawa o ruchu drogowym.
Straż Miejska i Policja nie mogą nic zrobić?
Wiadomo, że kontaktowano się także ze strażą miejską, która miała odpowiedzieć, że jeśli pojazd nie stoi w pasie jezdni, to jej funkcjonariusze są bezradni. W podobnym tonie powiedział nam rzecznik zabrzańskiej policji. W jego opinii:
wrak powinien być klasyfikowany jako odpad, a za jego usunięcie powinny być raczej odpowiedzialne służby miejskie, ewentualnie Straż Miejską, która częściej niż policja zajmuje się takimi sprawami.
Rzecznik policji potwierdził, że ze względu na przepisy prawa, służby mundurowe nie mogą od tak sobie usunąć wraku. Nie wiadomo kto jest lub był właścicielem samochodu i czy po usunięciu obiekty nie wnosiłby jakichś roszczeń z tego tytułu.
Jak więc widać, przepisy teoretycznie nie pozwalają ani miastu, ani służbom porządkowym uprzątnięcie tego terenu. Teoretycznie wrak nie stwarza zagrożenia. Teoretycznie, bo gdyby ktoś go na przykład podpalił, wówczas stanowiłby poważny problem. Podobnie by było, gdyby pod wrak ktoś wszedł, a ten osunął się z cegieł, na których jest posadowiony.
Może jednak miasto lub służby mundurowe dokonają nowej interpretacji przepisów, uznając jednak, że obiekt ten może stanowić zagrożenie i go zwyczajnie wywiozą? A ewentualnego właściciela, jeśli taki kiedykolwiek się znajdzie, ukarają mandatem za zaśmiecanie i obciążą kosztami utylizacji pojazdu? W opinii wielu osób tak to powinno wyglądać. Tym bardziej, że usunięcie takiego wraku nie jest dużą operacją logistyczną.
Pytanie, które warto sobie postawić na koniec brzmi: czy w cywilizowanym, rozwijającym się mieście wraki samochodów na osiedlu mieszkalnym są czymś normalnym?
Urząd wie o sprawie i działa, mamy komentarz
AKTUALIZACJA: Chwilę po publikacji tego artykułu skontaktował się z nami naczelnik wydziału, pan Michał Góźdź, który poinformował, że:
przez niejednoznaczność przepisów prawa, analizowane są obecnie możliwości rozwiązania tej sprawy. Na początek będziemy usiłować ustalić, czyją własnością jest pojazd. Trwają też konsultacje, które mają ustalić, czy mamy prawo najpierw usunąć wrak, a później szukać właściciela.