Niedzielne spotkanie Górnika Zabrze z Legią Warszawa niestety nie należało do udanych. Pomimo ostrej walki i ostatniego kwadransu, w którym legioniści po czerwonej kartce grali w osłabieniu, nasza drużyna wraca ze stolicy bez punktów.
Jak mawia piłkarskie powiedzenie – niewykorzystane sytuacje szybko się mszczą. W 18 minucie Igor Angulo ominąwszy bramkarza gospodarzy trafia... w słupek. Ta stuprocentowa sytuacja, chociaż bez gola, dodała wigoru piłkarzom biało-niebiesko-czerwonych. Niestety już cztery minuty później skrzydła zostały podcięte bramką Sebastiana Szymańskiego, który ze stałego fragmentu gry, z bardzo ostrego kąta strzela bezpośrednio do bramki zabrzan i wyprowadza Legię na prowadzenie.
Druga połowa to ostra walka, w której Górnik Zabrze nie ustawał w próbach wyrównania, ale to Legia prowadząc systematyczny ostrzał bramki Tomasza Loski zdobywa drugiego gola. Na domiar złego piłkę w siatce samobójczo umieścił Paweł Bochniewicz, który w bardzo niefortunny sposób próbował uratować kryzysową sytuację pod polem karnym.
Od 77 minuty legioniści grali w osłabieniu, ponieważ drugą żółtą kartę zobaczył Łukasz Broź, niestety nie przełożyło się to na lepszą skuteczność drużyny trenera Marcina Brosza.
Wynik 2-0 dla Legii nie gwarantuje warszawskiej drużynie mistrzostwa, a o wszystkim zadecyduje ostatnia kolejka Ekstraklasy. Obecnie Górnik Zabrze jest zaklasyfikowany na 5 miejscu w tabeli.