Grudzień 2022 będzie ostatnim miesiącem działalności zabrzańskiej kopalni Makoszowy. Górnicy, którzy przez lata walczyli o kontynuację wydobycia chcą godnie pożegnać się swoją ukochaną „grubę”. Mają zamiar urządzić ostatnią Barbórkę.
20 tysięcy złotych – taki cel założyli członkowie Międzyzakładowego Związku Zawodowego Górników w Polsce KWK Makoszowy w organizacji ostatniej w historii zabrzańskiej kopalni Barbórki. Tegoroczne święto górników już w najbliższą niedzielę.
Dla pracowników Kopalni Makoszowy w Zabrzu tegoroczna Barbórka będzie miała szczególne znaczenie. Z końcem grudnia 2022 r. ich kopalnia, po 116 latach pracy, będzie ostatecznie zamknięta. Kopalnia, która w ostatnim roku swojego wydobycia zdobyła Laur najbezpieczniejszej kopalni w kraju z dobrej jakości węglem została brutalnie skrzywdzona. Wygaszanie polskich kopalń i transformacja energetyczna to proces, którego nie unikniemy. Ale musimy i możemy zadbać, aby odbywał się on z poszanowaniem dla ludzi, ich ciężkiej pracy i długiej tradycji górnictwa w Polsce. Niestety zamykanie kopalń to najczęściej smutny i bolesny proces, pełen niepewności o przyszłość. W takim czasie liczy się każdy gest wsparcia i otuchy. Dlatego wesprzyjmy inicjatywę organizatora w tym trudnym dla nich czasie – o pomoc w zbiórce proszą organizatorzy ostatniej, bardzo sentymentalnej Barbórki.
Zlikwidowana KWK Makoszowy uczczona ostatnią Barbórką? Powstała zbiórka
Pomóc organizatorom w uzbieraniu potrzebnej kwoty można poprzez dowolną wpłatę na konto w serwisie Zrzutka.pl.
Warto przypomnieć, że wydobycie w KWK Makoszowy wstrzymano w 2016 roku - wówczas na powierzchnię wyjechała ostatnia tona czarnego złota. Rok wcześniej, podczas rządów koalicji PO-PSL, zabrzańska kopalnia trafiła w zarząd Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Doszło do porozumienia między związkami zawodowymi a rządem Ewy Kopacz.
Od maja 2005 roku do maja 2015 roku KWK Makoszowy była połączona z KWK Sośnica, tworząc dwuruchowy zakład KWK Sośnica-Makoszowy. Z końcem grudnia 2016 roku Ministerstwo Energii zdecydowało o zakończeniu wydobycia, a 30 sierpnia 2022 r. po kominie elektrociepłowni Makoszowy została tylko kupa gruzu, gdyż zrównano go z ziemią.
Historia KWK „Makoszowy” sięga 1890 roku, a sam fedrunek ruszył w kwietniu 1906 roku. W szczytowym momencie – w 1988 roku – pobito rekord wydobycia węgla w postaci 5 127 000 ton. W tym okresie pracowało w kopalni ponad 10 tysięcy pracowników.
Zgodnie z planem po zakończeniu likwidacji na kopalni pozostanie ponad sto osób, które będą zatrudnione w głównej pompowni, która chroni przed ryzykiem wodnym i gazowym kopalnie Bielszowice, Sośnica, Budryk i Guido.
Górnicy i związkowcy walczyli o KWK „Makoszowy” do końca
Jeszcze 4 lata temu, w czerwcu 2018 roku MZZ Górników w Polsce KWK „Makoszowy”, KZ ZZ „Kontra” i Związek Zawodowy Ratowników przy KWK „Makoszowy” wspólnie wystosowały list otwarty do prezesa Prawa i Sprawiedliwości z prośbą o interwencję i weryfikację decyzji dotyczącej całkowitej likwidacji kopalni „Makoszowy” przez zburzenie i zasypanie szybów wydobywczych, co jest równoznaczne z odcięciem dostępu do złóż węgla bilansowego w ilości 150 milionów ton.
Tak prowadzona likwidacja jest barbarzyństwem w całym tego słowa znaczeniu. Decyzja [] została podjęta pochopnie bez uzasadnienia ekonomicznego, mimo to pracownicy oraz mieszkańcy Zabrza ciągle nie potrafią pogodzić się z likwidacją jednej z lepszych i bezpieczniejszych kopalń, a także dewastacją złóż, zwłaszcza, że tłumaczenie o dojściu z innych stron do pokładów węgla jest mrzonką i tym bardziej nie jest uzasadnione ekonomicznie []. Decyzja o likwidacji została przyspieszona i podjęta w momencie, gdy kopalnia przynosiła zyski i w okresie, gdy nie było obecnej koniunktury na węgiel. [] W krajach rozwiniętych przy likwidacji kopalń nie zasypywano i nie burzono szybów dlatego, żeby w odpowiednim czasie bez nadmiernych kosztów otworzyć ponownie eksploatację – przekonywali związkowcy, podając za przykład los kopalni Dębieńsko, której zainteresowanych przejęciem i eksploatacją złoża było kilka podmiotów.
Już w 2016 roku eksperci przekonywali, że jedyną drogą do uratowania KWK „Makoszowy” jest wyjęcie ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń i pozostawienie jako samodzielnego podmiotu prawa handlowego. Mówił o tym m.in. Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki w rządzie SLD.
Jedyne co jest do negocjacji, to to, kto będzie właścicielem tej spółki. Kopalnia „Makoszowy” ma wszelkie atuty - łącznie z geologicznymi - by istnieć jeszcze przez 30-40 lat. Nie mam żadnych wątpliwości, że ta kopalnia może i powinna istnieć i fedrować jeszcze przez długi czas – mówił w rozmowie z portalem wnp.pl.