W minioną sobotę odbył się wyjątkowy spacer fotograficzny po Osiedlu Borsiga w Zabrzu, które jest nie tylko symbolem przemysłowej historii miasta, ale i miejscem pełnym nieoczywistych opowieści. Uczestnicy wydarzenia, prowadzeni przez niezawodnego Arkadiusza Golę, mieli okazję zatrzymać się w miejscach, które na co dzień umykają w pośpiechu.
Ceglane domki, zapomniane historie
Osiedle Borsiga, z jego charakterystycznymi ceglanymi domkami robotniczymi, to prawdziwy negatyw dawnych marzeń. "Ziemia obiecana XIX-wiecznych górników i hutników", która mimo że osmalona przemysłem, dawała schronienie, pracę i kawałek zieleni. To miejsce, gdzie przeszłość przegląda się w witrynach okien i ciszy uliczek, a historia tkwi w każdym detalu architektury.
Cmentarz ewangelicki – zapomniany skarbiec wspomnień
W trakcie spaceru uczestnicy odwiedzili również cmentarz ewangelicki, który został porośnięty zielenią i zapomnieniem. To miejsce, które, jak "odbitka przeszłości", skrywa w sobie delikatną, kontrastową ciszę. Na cmentarzu nawet cisza mówi więcej niż słowa, stanowiąc świadectwo przeszłości, którą warto pielęgnować.
Opowieść o Zabrzu – między cegłą a zielenią
Spacer po Osiedlu Borsiga to także podróż przez życie miasta, gdzie między mieszkaniami a ogrodami, drzewami a kominami oraz ruiną a nadzieją rodzi się kolejna opowieść o Zabrzu. W każdym kadrze uczestnicy starali się uchwycić spokój w cieniu cegły i światło odbijające się od historii tego miejsca, które z przemysłowej przeszłości wciąż przekazuje nam swoje tajemnice.
Projekt "Reymont-reaktywacja"
Spacer został zrealizowany w ramach projektu „Reymont-reaktywacja”, dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach programu Narodowego Centrum Kultury: Reymont. Interwencje. Dzięki takim inicjatywom, przeszłość Zabrza nie zostaje zapomniana, a miejsce o bogatej historii zyskuje nowe życie w oczach jego mieszkańców i odwiedzających.
MBP zachęca do obejrzenia naszej fotorelacji, która pozwala jeszcze raz przejść przez Osiedle Borsiga, zatrzymując się w miejscach, które często umykają w codziennym zgiełku miasta. To kolejna opowieść Zabrza, która zasługuje na uwiecznienie.