Wiadomości z Zabrza

W parku przy ul. Sikorskiego znaleziono granat

  • Dodano: 2018-09-13 09:30

Zabrzańscy policjanci ewakuowali 26 osób w związku z odnalezieniem granatu ręcznego F1 w parku przy ul. Sikorskiego. Saperzy z katowickiego SPAP-u zabezpieczyli znalezisko. Na szczęście była to niegroźna już skorupa granatu bez ładunku wybuchowego i zapalnika. Policjanci przypominają, że takiego znaleziska nie wolno pod żadnym pozorem przenosić, dotykać ani rozbrajać. Natychmiast należy powiadomić służby.

Do odnalezienia granatu doszło w parku przy ulicy Sikorskiego w Zabrzu. Mężczyzna wybrał się z dzieckiem na spacer po parku, gdzie zbierali kasztany. O swoim znalezisku natychmiast powiadomił zabrzańską Policję. Z uwagi na zagrożenie dla mieszkańców okolicznych domów policjanci zabezpieczyli miejsce odnalezienia granatu F1 i ewakuowali 26 osób. Na miejsce zostali wezwani saperzy z katowickiego SPAP-u, którzy zabezpieczyli, jak się okazało tym razem, niegroźne znalezisko. Była to tylko skorupa granatu bez materiału wybuchowego i zapalnika.

Zabrzańscy policjanci apelują, aby nigdy nie bagatelizować podobnych odkryć i zawsze powiadamiać o znalezisku Policję. Pamiętajmy, że takiego znaleziska nie wolno pod żadnym pozorem przenosić, dotykać ani rozbrajać. Miejsce, gdzie się ono znajduje dobrze jest zabezpieczyć przed dostępem osób postronnych, a w szczególności dzieci. Jeśli znajdujemy się na otwartej przestrzeni lub w lesie, należy to miejsce tak oznaczyć, by nikt tam nie wszedł i można je było bez trudu odnaleźć. O znalezisku należy jak najszybciej powiadomić najbliższą jednostkę Policji. Funkcjonariusze zabezpieczą teren i powiadomią saperów. Pamiętajmy, że pociski, granaty mogą mieć bardzo duże pole rażenia dochodzące nawet do kilkuset metrów.

Postawa mieszkańca Zabrza był jak najbardziej pożądana i odpowiedzialna. Niestety nie wszyscy reagują w podobny sposób. Tylko w połowie sierpnia na terenie Śląska doszło do dwóch nieodpowiedzialnych zachowań osób, które odnalazły niewybuchy.

W poniedziałek, 13 sierpnia, około godziny 18.00 do dyżurnego katowickiej komendy zadzwonił mężczyzna, który oświadczył, że w lasku przy ul. Siemianowickiej wykopał około 60 cm pocisk. Zanim jednak powiadomił służby zapakował pocisk do bagażnika samochodu i pojechał na złomnicę, gdzie zamierzał go sprzedać. Gdy mu się to nie udało, z pociskiem w bagażniku wrócił do miejsca zamieszkania i dopiero zadzwonił na policję. Nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzny postawiło na nogi wszystkie służby. Z pobliskich bloków i domów jednorodzinnych ewakuowano około 50 osób. Na szczęście okazało się, że pocisk nie zawierał w sobie materiałów wybuchowych i został zabezpieczony przez policjantów SPAP Katowice.

Do podobnego zdarzenia doszło pół godziny później w Bytomiu. Dwie kobiety, sprzątając mieszkanie po zmarłym bracie znalazły pocisk przeciwlotniczy. Zawinęły znalezisko w szmatkę i zawiozły do 34 Śląskiego Dywizjonu Rakietowego OP. W samochodzie, którym jechały podróżowało z nimi kilkumiesięczne dziecko jednej z kobiet. Ponownie konieczna była interwencja policjantów katowickiego SPAPu. Mundurowi ustalili, że pocisk przeciwlotniczy z okresu II Wojny Światowej kalibru 40 mm posiada zapalnik i stwarza realne zagrożenie wybuchu. Podjęli decyzję o przetransportowaniu ładunku na poligon do Czarkowa, gdzie został zdetonowany. Policjanci przeszukali też mieszkanie, w którym znaleziono pocisk oraz pomieszczenia piwniczne, na szczęście niczego więcej nie znaleźli.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu Zabrze.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również