W ubiegły weekend w naszym mieście odbył się Craft Fest, festiwal piw rzemieślniczych, choć pojawiło się wielu ciekawych wystawców, frekwencja nie była zachwycająca. Głosów krytyki jest wiele...
Głównie negatywne opinie
Na kilka dni po zakończeniu imprezy w sieci znajdujemy raczej nieprzychylne opinie pod adresem organizatorów i miasta, a wydarzenie porównywalne jest do niedawnego Festiwalu Czekolady, który również nie przyciągnął tłumów.
Co zarzucają odwiedzający? Między innymi brak ogrzewania w jakiejkolwiek formie, bardzo słabą promocję wydarzenia (informacje o niej pojawiły się mniej więcej dwa miesiące wcześniej, ale faktem jest, że działania w tej kwestii były skromne) i kilka innych rzeczy.
Nie grzeją, para z ust leci, równie dobrze można pić na dworze, pod daszkiem. W miejscu, gdzie nie wieje, będzie dokładnie tak samo - pisał jeden z uczestników.
Punktowano również brak strefy gastronomicznej - miał być jeden gastrowóz - oraz przenośne toalety, które nie dość, że nie zachęcały zapachem i wyglądem, to jeszcze były ustawione zbyt blisko stoisk z piwem i jedzeniem.
Jeden foodtrack, zaraz koło niego śmierdzące toi toi'e, "szkło festiwalowe" śmiechu warte. W dodatku w kosmicznej cenie, dojście do hali całe oblodzone, w hali pełno dymu papierosowego... Nigdy więcej - dodała kolejna osoba, która wybrała się na to wydarzenie.
Część komentujących informowała także, że niektóre nieprzychylne komentarze zostały na facebook'u... usunięte.
Początki bywają trudne, ale faktycznie warunki lipne. Zima zobowiązuje przedsięwziąć pewne środki. - dodała kolejna osoba.
W mniej wybrednych słowach wypowiadał się Szczurzy Browar (piwowar domowy):
Czy Zabrze to kulturalna pustynia?
Nie i dowodziliśmy tego kilka razy. Ostatnie wydarzenia związane z WOŚP pokazały, że na konkretne wydarzenia przychodzą setki, a czasem i tysiące ludzi. Bywało tak na piknikach i biegach w Parku Dubiela, bywało tak na Muzycznym Lecie, w Wiatraku, Domu Muzyki i Tańca, na kąpielisku na Maciejowie. Także wydarzenia na Arenie Zabrze i w obrębie obiektu często cieszyły się powalającą (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) frekwencją.
Problem leży raczej w kwestiach związanych z promocją podobnych wydarzeń. Wydaje się, że do części z nich organizatorzy nie przykładają wielkiej wagi, a wystarczyłoby kilka razy udostępnić informacje w poszczególnych miejscach - zwłaszcza w internecie - w których skupia się zabrzańska społeczność.
Wśród komentarzy w sieci, pojawiają się także posty publikowane przez magistrat, który wspomina, że to nie miasto organizuje imprezę, a prywatny podmiot. Wydaje się jednak, że w dobie mediów społecznościowych, które stanowią doskonałą formę promocji (i często darmową), przydałoby się większe wsparcie promocyjne dla wydarzeń, które debiutują w przestrzeni naszego miasta. Zarówno organizatorzy, miasto, jak i, przede wszystkim, jego mieszkańcy, dużo by na tym zyskali.
Fotorelację z wydarzenie można zobaczyć m.in. na fanpage'u Leszka Piwny Foto-Szop, gdzie bloger dodał także kilka cierpkich słów odnośnie organizacji i prezencji całego wydarzenia.